Angkor, dawna stolica Imperium Khmerów, to jeden z najsłynniejszych zabytków świata: potężne miasto i świątynie skryte w bujnej dżungli przyciągają codziennie tysiące turystów. Skąd ta popularność i co przedstawia słynna płaskorzeźba w Angkor Wat? Manuka odwiedza Kambodżę!
Tyle jest na świecie wspaniałych miejsc do odwiedzenia, że po prostu nie nadążam z podróżami! Ale tym razem przede mną prawdziwy cud… w naturze, co nie musi oznaczać cudu natury. Chodzi mi o Angkor, najsłynniejszy zabytek w Kambodży, kamienną miasto-świątynię w samym sercu dżungli.
Dżungla i legenda, czyli historia Angkoru
Przylatuję do Siem Reap na północy Kambodży, gdzie spotykam się z moim znajomym, Chathem. Siem Reap to punkt wypadowy do Angkoru, no i oczywiście do Angkor Wat. „Można się zagubić w tych nazwach”, wyjaśnia Chath cierpliwie. „Angkor to cały kompleks miejski, ale także określenie dawnego imperium Khmerów. A Angkor Wat to najsłynniejsza ze świątyń”.
Czeka nas chwila jazdy w tuk-tuku (jeden z najbardziej popularnych tutaj środków komunikacji), więc zdążę nadrobić historię. Chath opowiada, że imperium Khmerów – naród, który do dziś stanowi przeważającą większość mieszkańców Kambodży – powstało jeszcze w IX wieku. Legenda głosi, że założył je hinduski książę, który poślubił córkę króla nagów – mitycznych węży.
Tuk tuki to popularna forma transportu w całej Azji Południowo-Wschodniej
Imperium Khmerów szybko rosło w siłę, przyłączając coraz to nowe ziemie – już wkrótce było kilkakrotnie większe od dzisiejszej Kambodży, a pod koniec XII wieku w stolicy mieszkało nawet milion mieszkańców! „To co się stało w międzyczasie?”, zastanawiam się na głos nad losem Angkoru.
„Przyczyny są złożone”, śpieszy z odpowiedzią Chath. Zabrakło potężnych władców, za granicami państwa czaili się wrogowie, w mieście brakowało wody. Po najeździe Tajów w XV wieku stolica została przeniesiona do Phnom Penh, a potężne świątynie i pałace Angkoru pozostawiono na pastwę dżungli.
Rośliny i kamienne świątynie tworzą w Angkorze zadziwiająco wspólną całość
Od pałacu do świątyni i z powrotem
Dobrze, że przyjechałem tutaj na kilka dni, bo naprawdę warto zagubić się w zakamarkach Angkoru. Cały kompleks liczy sobie 400 kilometrów kwadratowych – czyli jakieś tysiąc Watykanów – i mieści się w nim ponad tysiąc świątyń!
Najsłynniejszą świątynią jest oczywiście Angkor Wat, swego rodzaju „wizytówka” całego kompleksu, początkowo poświęcona Wisznu, jednemu z kluczowych bóstw hinduskiego panteonu. Jak dowiaduję się od niezawodnego Chetha, „Angkor Wat” oznacza „miejską świątynię”, samo „Angkor” to po prostu „miasto”, albo „stolica”. To właśnie jej wieże najczęściej kojarzą się z całym angkorskim kompleksem.
Robię sobie obowiązkowo zdjęcie przy „kamiennym arrasie”, długiej na 900 metrów płaskorzeźbie pełnej przedstawień z hinduskich eposów i dworskiego życia. „Widzisz? Tutaj bogowie ubijają Morze Mleka, żeby wydobyć z niego eliksir nieśmiertelności” – to Cheth pokazuje mi jedną z najbardziej znanych scen. 20 tysięcy postaci rzeźbiono przez prawie 40 lat…
Rzut oka na Angkor Wat i jej wieże
Angkorskie świątynie początkowo były wyłącznie hinduistycznie, ale z czasem Khmerowie przyjęli buddyzm, a kompleksy świątynne przerobiono lub postawiono nowe. I tak w świątyni Bajon znajdziemy niezwykłe rzeźby twarzy – to właśnie twarze samego Buddy, albo buddyjskiego boddhisattwy współczucia, czyli Awalokiteśwary. Twarze są olbrzymie, kiedyś były bajecznie kolorowe, a w całej świątyni jest ich ponad dwieście!
Cheth zabiera mnie jeszcze do jednej świątyni, Ta Prohm, zanurzonej w dżungli i spowitej przez olbrzymie korzenie drzew. Mniej więcej w takim stanie ją odnaleziono i do dziś pozostaje na wpół „pożarta” przez roślinność, co robi niesamowite wrażenie. Robię zdjęcia jak szalony – to połączenie dzieł człowieka i dzieł natury ma niesamowity klimat.
Uśmiechnięte twarze w świątyni Bajon
Angkor dziś
Nie jesteśmy jedyni, którzy przyjechali podziwiać dawną khmerską stolicę – ba, jesteśmy jednymi z wielu… Dziś ruiny Angkoru wypełniają tysiące turystów, wśród których czasem ciężko się poruszać. Ta popularność to zasługa między innymi filmów: w tutejszych plenerach kręcono „Tomb Raider”, a Lara Croft przemykała wśród drzew w Ta Prohm.
Angkor, zwłaszcza Angkor Wat, stanowi wielki powód do dumy dla dzisiejszych mieszkańców Kambodży. Jednym z wyrazów tej dumy jest państwowa flaga, na której od XIX wieku widnieją słynne wieże Angkor Wat. Ja się nie dziwię, to naprawdę wyjątkowe miejsce i godne każdej dumy!
Korzenie drzew w świątyni Ta Prohm
Spędziliśmy cały dzień w stolicy dawnego khmerskiego imperium, a ja mam wrażenie, że zobaczyłem zaledwie ułamek tutejszych skarbów… ale na szczęście to nie koniec: jutro wstajemy bardzo wcześnie, bo Chath obiecał mi widok nie z tego świata: wschód słońca nad Angkor Wat!