Norwegowie to najszczęśliwszy naród na świecie, ale trudno się dziwić: mają świetne warunki pracy, wzajemne wsparcie i piękną przyrodę. Jak przenocować w górskiej chatce i co to jest kos, upragniony stan życia Norwegów?
Ląduję w Oslo, gdzie już czeka na mnie zarumieniona z emocji Marit, moja uśmiechnięta koleżanka. Obiecuje mi wyprawę w dzikie ostępy przyrody i faktycznie, w połowie drogi między Oslo a Bergen odnoszę wrażenie, że przemierzamy tereny nietknięte ludzką stopą. O, a tam mi chyba mignął renifer!
Blisko natury
Norwegowie uwielbiają wypoczynek na świeżym powietrzu i nic dziwnego: tutejsze rejony należą do wyjątkowo bajkowych. To jedna z przyczyn, dla których właśnie w tym kraju żyją najszczęśliwsi ludzie (według raportu ONZ). Malownicze fiordy, w których przejrzysta woda spotyka się ze stromymi górami, majestatyczne góry pokryte śnieżną czapą i setki wysepek – to tylko niektóre z norweskich „widokówek”
Wytrwali wędrowcy mogą nawet przenocować w lesie bez większego obciążenia dla portfela – a to za sprawą darmowych chatek, których ponad setka czeka w dzikich ostępach przyrody na chętnych. Część z nich to stare schroniska dla drwali i myśliwych, i choć warunki w takich chatkach są dość surowe, to cieszą się dużą popularnością! „Kiedyś ledwie zmieściliśmy się w małej chatce paczką znajomych”, opowiada Marit. „Ale przynajmniej było przytulnie!”.
Sport to zdrrrrowie!
„Aktywny tryb życia to podstawa” – Marit mówi za siebie i wszystkich swoich rodaków. Fakt, Norwegowie to wielcy amatorzy sportów, zwłaszcza tych zimowych: narciarstwa zjazdowego, biegowego, biathlonu… w końcu to Norweg, Sondre Norheim, wynalazł w XIX wieku twarde wiązania do nart, które są stosowane aż do dziś!
Równie chętnie uprawia się sporty w lecie: bieganie, jazda na rowerze, spacery i, rzecz jasna, aktywności związane z wszechobecną wodą: od pływania łodzią aż po wędkowanie. Na trzecim miejscu wśród ulubionych norweskich aktywności, po biathlonie i biegach narciarskich, uplasowała się… piłka nożna!
Norwegowie uwielbiają sporty zimowe, zwłaszcza biegi narciarskie i biathlon!
Przytulność, bliskość, kawa
Upragniony stan życia Norwegów można określić jako „kos”, co Marit tłumaczy mi jako „przytulność”. Zaraz jednak zastrzega, że dla każdego może oznaczać coś innego. „Mówimy o kos choćby wtedy, kiedy w kominku trzaska ogień, na zewnątrz śnieg, a my siedzimy w cieple z bliskimi nam ludźmi. Ale głównie chodzi po prostu o przyjemnie spędzany czas”, wyjaśnia.
Kominek kojarzy się z przytulnością w długie zimowe wieczory, a latem kos oznacza często wakacyjne wyjazdy na muzyczne festiwale. Spacer po pięknym lesie, kawa z towarzyszeniem czegoś na słodko, udział w koncercie, wspólne chwile z ważnymi dla nas ludźmi – właśnie o to chodzi w kos.
Ogień trzaskający w kominku, gdy za oknem mróz: „kos”, czyli norweska przytulność!
Zresztą, z tą kawą to nie ma żartów – Norwegowie znajdują się w czołówce światowej, jeśli chodzi o spożycie kawy. Rocznie to nawet 10 kilo ziaren na głowę! Picie kawy stanowi dziś ważną część kultury, a w języku norweskim fraza „å ta en kaffe”, w luźnym tłumaczeniu „przerwa na kawę”, oznacza także zarezerwowanie czasu dla bliskich, rodziny, przyjaciół.
Bliska wspólnota z innymi znajduje swój wyraz także w zwyczaju dugnad, czyli sąsiedzkiej wzajemnej pomocy, do dziś żywa w Norwegii. Chodzi o działanie dla dobra innych, zwyczajne wsparcie w trudnych chwilach – na przykład wspólne grabienie liści czy budowa placu zabaw dla dzieci.
Odmówienie udziału w dunhag, pomocy sąsiedzkiej, jest bardzo niemile widziane.
Ach, piękna jest ta Norwegia! Ludzie życzliwi, widoki bajeczne i kawa bardzo smaczna! Mógłbym tu zostać na dłużej. Tylko ta norweska zima trochę mnie przerasta: w niektórych regionach bywa po -40˚C, to zdecydowanie nie mój klimat…