Wpływ miodów importowanych na rynek miodu w Polsce
Polskie miody cieszą się uznaniem nie tylko w naszym kraju, ale również za granicą. Dość powiedzieć, że w 2017 r. eksport miodów z Polski wyniósł 15,2 tys. ton i był aż o 11% większy niż rok wcześniej. Coraz częściej jednak na naszych półkach sklepowych możemy spotkać miody importowane. Skąd wynika ten trend i jakie zagrożenie niosą za sobą importowane miody, w tym miód Manuka? Zapytaliśmy o to prof. Roberta Kozielskiego
Panie Robercie, coraz częściej słyszy się od pszczelarzy, że import miodu Manuka psuje rynek miodów w Polsce, ile jest w tym prawdy?
Przede wszystkim należy zacząć od tego, co tak naprawdę stanowi zagrożenie dla Polskich miodów. Przyjrzyjmy się statystykom. W samym roku 2017 do Polski importowano ponad 26 tys. ton miodu, a ponad połowę stanowił miód sprowadzony z Ukrainy. Wśród głównych eksporterów miodów do Polski znajdują się również Chiny, Rumunia, Bułgaria, Niemcy i Wietnam. Istotny jest fakt, że miody produkowane w tych krajach to przeważnie te same gatunki, które pozyskiwane są u nas, stanowią zatem bezpośrednią konkurencję dla naszych miodów. Istnieje ryzyko, że importowane miody mogą być mieszane z polskimi i sprzedawane jako miody wyprodukowane w Polsce, co niesie za sobą duże ryzyko obniżenia renomy naszych miodów.
Odnośnie miodu Manuka wiele osób może mieć zastrzeżenia ze względu na fakt, że jest on szeroko reklamowany w mediach, przez co wydaje się, że zalewa nasz rynek. Jednak ponownie zmierzmy się z liczbami. Import miodu Manuka do Polski stanowi jedynie ok. 0.2% całości sprowadzanych miodów, czyli importuje się go 150 razy mniej niż miodu chińskiego, o ukraińskim już nie wspominając. Łatwo zatem wyobrazić sobie, jak mały jest udział miodów Manuka na polskim rynku.
No dobrze, ale co z ceną? Miód manuka jest zdecydowanie droższy, przez co negatywnie wpływa na sprzedaż polskich miodów.
Paradoksalnie wysoka cena miodów Manuka może być korzystna dla polskich pszczelarzy. Pokazuje to, że za produkt wysokiej jakości należy zapłacić odpowiednią cenę. Zdecydowanie większy wpływ na ceny miodów w Polsce mają tanie miody sprowadzane między innymi z Ukrainy i Chin. Koszt pozyskania kilogramowego miodu w pasiece to ok. 20 zł, czyli jego cena na rynku powinna wahać się w okolicach 30-40 zł. W przypadku miodów importowanych, średnia cena skupu wahała się w okolicach 9zł za kilogram. Skąd zatem w supermarketach miody po kilkanaście złotych? Łatwo się domyślić. Nic dziwnego, że zagraniczne miody zabierają rynek polskim, mając do wyboru miody za 15, 40 lub 100 zł, który Pani wybierze?
Zapewne ten za 15zł.
Właśnie! Dużo osób decyduje się na wybór miodu wyłącznie na podstawie jego ceny. Szczególnie mając postawione obok siebie dwa, z pozoru takie same miody. Zatem polscy pszczelarze tracą w tym elemencie ponownie, muszą często obniżać ceny aby dorównać miodom sprowadzanym, lub tracą na sprzedaży.
Czyli do Manuki idealnie pasuje określenie „Nie taki diabeł straszny, jak go malują”?
Zdecydowanie. Należy pamiętać, że na polskim rynku dostępne jest wiele innych importowanych miodów, wobec których nie ma tylu zarzutów. Weźmy na przykład miód eukaliptusowy, czy hiszpański miód pomarańczowy. Również są sprowadzane do naszego kraju i sprzedawane po wyższych cenach niż nasze rodzime miody, jednak nikt nie stawia im absurdalnych zarzutów niszczenia rynku miodów. Wydaje mi się, że demonizowanie miodów Manuka przez pszczelarzy wynika jedynie z jego częstej obecności w przestrzeni publicznej.